poniedziałek, 26 listopada 2012

Praha 2012

Dawno mnie tu nie było. Oj bardzo dawno.

A od ostatniego postu wiele się wydarzyło i nie zamierzam zwolnić. ;) Na dzisiaj zaległe zdjęcia z Pragi Czeskiej, bo poza filmikiem porobiłem kilka zdjęć. 









































wtorek, 1 maja 2012

Najwyższy punkt widokowy w Warszawie. I Polsce.

Poniedziałkowy wieczór, brzmi nudnie. Nie ze mną :) Po pracy Pauli odebrałem ją i pojechaliśmy prosto nad Wisłę, coby nie zamulać w domu. W sklepie na Solcu którego powierzchnia nie przekraczała 4m2 zakupiliśmy słuszny asortyment. W międzyczasie do środka wbiła "gwiazda" wielkiego formatu, współtwórca polskiej sceny hip-hopowej. Jędker realista... Ciężko było go rozpoznać, w szczególności, że wyglądał jak typowy polski ojciec który zapierdzielał przez 30 lat i jeszcze mu brakuję do tej emerytury.
  Nad Wisłą po jednym piwie... I tak wraz z Paulą, załączył się nam imprezowy klimat. Chodziliśmy po Centrum pijąc piwa gdzie popadnie, szukając imprez. Problem w tym, że był poniedziałek i Stolica nie była skora do imprezowania. Idąc do nocnego(autobusu!) na Dworzec Centralny wpadłem na genialny pomysł...


Voila !

Jakieś 25 piętro ?



czwartek, 26 kwietnia 2012

URS !

20 lat we Śródmieściu i 3 wspaniałe (nie kłamię!) miesiące na Ursynowie. W planach było mieszkanie z balkonem żeby uskutecznić mitingi z sheeshą, jak widać nie wypaliło bo mamy tylko okna dachowe.


Suszę air maxy wiesz te z systemem nogi mniej bolą kiedy przez miasto biegnę. Sytuacyjny follow up zawsze spoko. Jak wspomniałem z braku balkonu, a nawet okien w pionie trzeba sobie radzić, żeby wysuszyć szybciej buty.


Nie widać pałacu kultury jak z Solidarności ale też jest na co popatrzeć. o.


sobota, 14 kwietnia 2012

Syn marnotrawny...

No i trochę czasu zleciało od ostatniego posta. Dawno mnie tu nie było. Niestety przez ostatnie pół roku zamiast robić to co kocham głowę zająłem sobie jakimś gównem finansowym który marnował mój czas na jakikolwiek rozwój w kierunku fotograficznym. Zmiana pracy z typka biegającego w garniaku i proszenia ludzi o podpisy tu i tam w zamian za raj finansowy za 30 lat zamieniłem na... kelnerstwo. 
   Powiem, że jestem mile zaskoczony. Nienawidzę tego zawodu nadal tak samo jak przed pracą w "Przegryź" ale przez atmosferę, jaką tworzą tam ludzie, idę z uśmiechem na twarzy do pracy. Restauracja sygnowana nazwiskiem Piotra Najsztuba nie przyciąga Warszawskiej bohemy artystycznej - szkoda. Może złapałbym parę kontaktów. W zamian przychodzą stali klienci, przeważnie starsi ludzie, którzy znają już co jak smakuję i ile kosztuję.
   Dzisiaj - W KOŃCU - miałem wykonać pięć fotografii na zlecenie. Dawno nie biegałem z aparatem po mieście. Dzisiaj czułem się świetnie. Mogłem sobie chodzić ile chciałem i miałem pewność, że zaraz nie otrzymam jakiegoś telefonu z pytaniami "czy zadzwoniłem dzisiaj do 10 osób, czy znalazłem kogoś nowego". Nie są to jakieś bardzo ciekawe zdjęcia. Mają one być jak te z podręczników. Niedługo zobaczycie "efekt kurwa dziada".

wtorek, 10 stycznia 2012

Nastały ciężkie czasy. Nowy rok, nowe postanowienia, nowe pomysły.. By spełnić jedno z nich muszę pożegnać druha, który świetnie mi służył..


A takiego atelier nie powstydziłby się sam Man Ray. Na planie główny bohater aktu. Wojownik bez którego moje zdjęcia z kliszy nie byłyby tak ostre jak bym sobie tego życzył 50 mm.
Jak widać, zwykła lampka z 40V żarówką i papier do pieczenia może zastąpić lampy studyjne.

niedziela, 8 stycznia 2012

Dawno nic nie wstawiałem. Niemoc związana z pracą i jakimiś tam mniejszymi projektami nie pozwala mi na to to żeby wziąć ze sobą aparat i pójść w miasto. Te zdjęcia są z połowy poprzedniego roku. Takie graffiti znajdziecie na Łuckiej. StreetART. To mi się podoba.