sobota, 14 kwietnia 2012

Syn marnotrawny...

No i trochę czasu zleciało od ostatniego posta. Dawno mnie tu nie było. Niestety przez ostatnie pół roku zamiast robić to co kocham głowę zająłem sobie jakimś gównem finansowym który marnował mój czas na jakikolwiek rozwój w kierunku fotograficznym. Zmiana pracy z typka biegającego w garniaku i proszenia ludzi o podpisy tu i tam w zamian za raj finansowy za 30 lat zamieniłem na... kelnerstwo. 
   Powiem, że jestem mile zaskoczony. Nienawidzę tego zawodu nadal tak samo jak przed pracą w "Przegryź" ale przez atmosferę, jaką tworzą tam ludzie, idę z uśmiechem na twarzy do pracy. Restauracja sygnowana nazwiskiem Piotra Najsztuba nie przyciąga Warszawskiej bohemy artystycznej - szkoda. Może złapałbym parę kontaktów. W zamian przychodzą stali klienci, przeważnie starsi ludzie, którzy znają już co jak smakuję i ile kosztuję.
   Dzisiaj - W KOŃCU - miałem wykonać pięć fotografii na zlecenie. Dawno nie biegałem z aparatem po mieście. Dzisiaj czułem się świetnie. Mogłem sobie chodzić ile chciałem i miałem pewność, że zaraz nie otrzymam jakiegoś telefonu z pytaniami "czy zadzwoniłem dzisiaj do 10 osób, czy znalazłem kogoś nowego". Nie są to jakieś bardzo ciekawe zdjęcia. Mają one być jak te z podręczników. Niedługo zobaczycie "efekt kurwa dziada".

1 komentarz:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=bu-X3CfK-Y0 i wklejam nutkę którą ostatnio ciągle się jaram i słucham na okrągło.

    OdpowiedzUsuń